środa, 14 grudnia 2011

Dzień z Fashion Week w Łodzi

Od kilku dni zastanawiam się jak opisać nasz ekstremalny wypad na FASHION WEEK? Jak opisać to zjawisko? Dla mnie to był ciąg zdarzeń, czarodziejsko zmieniających się dób, teleportacji do tajemniczych miejsc, obcowania się pięknymi ludźmi i brzydkimi charakterami. Koktajl iście wybuchowy, który do dnia dzisiejszego rozchodzi się po ciele i sprawia, że jeszcze żyje tą bajką sprzed kilku dni. Było fantastycznie i opisywania jest tak wiele, że stwierdziłam, że będę robić to na raty, w końcu kolejny FW dopiero za pół roku.

Dzień Drugi.

Zaczął się bardzo spokojnie. Myślałyśmy z Karolą, że to będzie pikuś, w końcu pokazy zaczynały się od 14.30, a nam kazali przyjść na 8.00. Skandal jakiś!  Najważniejsze było śniadanko i plan na dzień:

14:30-17:00 Off-Out Of Schedule pokazy // fashion shows

14:30 FORS

15:00 MONIKA BŁAŻUSIAK

15:30 KAMILA GAWROŃSKA-KASPERSKA

16:00 SYLWIA ROCHALA

16:30 KAROLINA GERLICH

17:00 HECTOR & KARGER

17:30 ŁUKASZ STĘPIEŃ


Plan dość przyjemny zdawałoby się. Może więc na dzień dobry wspomnę o naszym miejscu pracy i towarzyszącej temu wydarzeniu pogodzie. Tak, pogoda odegrała tu istotną rolę! Po falach upałów nastała ciemność. Jadąc 4 maja do Łodzi miałam zapakowany płaszcz jesienny i kozaki- kto wie, może się przyda. Naprawdę nie sądziłam, że okaże się to prawdą. W drugi dzień padał grad. Przejmujący wiatr na dworzu-jak to mówią w Łodzi i ciągnące zimno budynków starej elektrowni i bielnik. Poza tym coś co latało w powietrzu, jakiś stuletni kurz-osiadał nam elegancko w płucach i został sfotografowany przez Karolę.


 Brygada RR, serio mam na sobie kozaki! A z boku buduję się scena dla Brodki.


W trakcie przygotowań okazało się, że Monika będzie miała w pokazie 4 modeli więcej, jak mogłybyśmy nie pomóc w takiej sytuacji?!


Ach i Ooch:)
Chłopaki z Łodzi? Nic Nie Szkodzi! ;P
Zapraszamy do Poznania:)




 Pokaz Moniki Błażusiak był dla mnie jednym z najlepszych pokazów tego FW! Czytałam różne opinie na temat  kolekcji „Leather Bound” Moniki Błażusiak- pochlebne i krytyczne. Już na przymiarkach jej rzeczy przyciągały uwagę, proste i cudownie świeże. Będzie o niej głośno!
Najlepiej również moje wrażenia opisuje kelly na swoim blogu „efekty uboczne”
„Większość sylwetek męskich jest dopasowana, wykończona skórzanymi elementami. Patrząc na nie, mam wrażenie, że przeniesienie ich z wybiegu do użytku codziennego nie stanowiłoby większego problemu. Zdają się być wygodne i, nie wiem czy za sprawą ponadczasowej czerni, czy wspominanych wykończeń, mają w sobie coś eleganckiego”. http://efektyuboczne.blogspot.com/2011/05/krolowa-skory-w-bielniku.html





Więcej zdjęć u Marka Makowskiego:
http://www.marekmakowski.pl/galeria/2011.05.05-FW-OFF-02-Monika-Blazusiak.html
Po pokazie Moniki mieliśmy chwilę wytchnienia i rozpoczęły się przygotowania do kolejnego wyjścia. Następny był Sylwii Rochali.




Centrum OFF OUT OF SCHEDULE

i główny prowadzący-wszechogarniający Pan Kurz



Sylwia Rochala ma świetne wyczucie sylwetki i przemyca w swoich projektach jakiś bajkowy pierwiastek. Wiem, że czułabym się świetnie w jej lekkich spódnicach i luźnych bluzkach, są bardzo dziewczęce ale nigdy w życiu banalne. Nie epatują seksualnością, ale mają w sobie „to coś” dzięki czemu kobieta czuję się kobietą:)
Najciekawiej było na backstag’u kiedy przebieraliśmy modelkę w trakcie pokazu i wiązałyśmy we trzy niekończący się szereg wstążek-makabra! A wszystko musiało zmieścić się w jakiś 30s:)
Mój Top!



Więcej u pracowitego Marka:)
http://www.marekmakowski.pl/galeria/2011.05.05-FW-OFF-04-Sylwia-Rochala.html

No i zbliżamy się kulminacji dnia! Pokaz Hector&Karger
Bardzo cieszyłam się, że w końcu zobaczę chłopaków, dzień wcześniej nie spotkałam się z nimi na przymiarkach, więc teraz tym bardziej czekałam z niecierpliwością. Na początek dowiedziałam się, że mają 7 modelek i wszystkie w trakcie pokazu się przebierają i to nie jest tylko zmiana odzieży, ale cholera biżuterii zresztą by Orska i zmiana butów, no właśnie o co chodziło z butami?! Nie było ich jeszcze pół godziny przed pokazem! Przyjechały 10min przed, przez co nie było już absolutnie czasu na próby.
Pewnie dlatego Oliwia skręciła prawie kostkę na długiej do nieba szpilce..
Ten pokaz wykończył mnie psychicznie;) Ilość stresu i adrenaliny była niewiarygodna. Zresztą atmosferę obrazowo opisywał Głos Wielkopolski, kto dorwał poprzedni sobotni numer ten wie:)




Backstage to zupełnie inny świat. Na sali wszyscy oglądają spokojne, pełne dostojeństwa przejścia modelek i nawet nie zastanawiają się, jak to się stało, że dziewczyna 2 minuty wcześniej szła ubrana w zupełnie coś innego. A od tego byłyśmy, my! Pudełko na biżuterie, latające wieszaki i gęsta mgła adrenaliny. Dziewczyny powinny startować do księgi rekordów Guinnessa na najszybszą zmianę outfitu;) Ania, którą przebierałam, była gotowa w jakieś max 15sek;)



Cudowna jest ta drapieżna sukienka!
A wiecie, że to co stoi w lewej części pomieszczenia to kaloryfer?! Serio:)




Na backstag’u ciągłe przepychanki i młyn, na pokazie….  100% profesjonalizm





A po pokazie:




Po tak intensywnym dniu, nie pozostało nic innego niż „Mały Pikuś”- najlepsza knajpka ever!:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz