poniedziałek, 12 grudnia 2011

Eurotrip

Rozpoczęliśmy wczoraj swoją podróż. Naszym celem jest Londyn. Mieliśmy do zrobienia ok 1400km, zrobiliśmy 1100 i postanowiliśmy odpocząć-pokręcone? Niezupełnie, bo wylądowaliśmy chyba w najpiękniejszym zakątku tej części Europy- belgijskiej Brugii.
Co ciekawego można powiedzieć o Brugii- jest jednym z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast. Od kamienic, kamieniczek, przecinających drogi wąskich uliczek i pięknego rynku można dostać zawrotu głowy. Do tego wspaniałe wpasowane w klimat okna wystawowe-Żart? Wcale:) Można zapytać z czego słynie Belgia?
Pierwsza myśl uzależnionej od węglowodanów maniaczki
-  Oczywiście z belgijskich czekoladek!!




Mhm no dobra, co jeszcze przychodzi na myśl? Piwo oczywiście! Spotkaliśmy taką małą „ścianę płaczu” dla smakoszy;)
Jest jeszcze pewne istotne miejsce, które absolutnie nie mogło zostać pominięte.. Muzeum Frytek! W końcu belgijskie frytki, nazywane czasem francuskimi (wynika to stąd, że amerykanom te cudne przerobione ziemniaczki podawała francuskojęzyczna belgijka;), podbijają świat.
Paulina, Piotruś zabraliśmy dla Was przepis;)


A po wszystkim oczywiście obowiązkowa kawa i moje mega zaskoczenie, bo kurcze w kawiarni można było palić, przyzwyczaiłam się do beztytoniowej Polski.
Po tym całym ekspresowym zwiedzaniu byliśmy tak zmęczeni, że prawie bez słowa biegliśmy do naszego ślicznego małego hotelu.
Jest naprawdę boski! To po prostu  stara prywatna kamienica. Niesamowite ciepłe wnętrza, wszystko w iście  starym stylu, a nie jakiejś komunistycznej podróbie. 
Jutro przed nami ostatnie kilometry i Londyn. Zobaczymy, czy rzuci mnie na kolana. Dziś będę zasypiać z myślą:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz